I oto stało się. Na medycynie sądowej były, oprócz licznych seminarek, ćwiczenia. A właściwie sekcja. Było cudnie! Pacjent z tamponadą worka osierdziowego, pierwszy raz widziałam to na żywo. No, na żywo w cudzysłowie. Drugi pacjent się powiesił, niestety. Ogólnie chłonęłam wiedzę i widoki :D
A najlepsze z tego były... dwa kamienie w pęcherzyku żółciowym, śliczne! Aż chciałoby się zrobić z nich koraliki. Wiem, że jestem nienormalna.
A tak w ogóle to dostałam z Urzędu Miasta list z podziękowaniami, że raczyłam zameldować się w Gdańsku. Ładne powitanie ;) Aż równie ładnie podziękuję.
czwartek, 6 marca 2014
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
aa, te sekcje serio takie cudne?
Zazdroszczę sądowej ;) kiedyś żartowałam, że zostanę patologiem, ciekawe czy dotrwam do tych ćwiczeń i czy mi się spodobają. A póki co czekam na kolejne relacje! Pzdr!
axel, to znaczy co kto lubi, ale mi się podobają :)
Małolata, patologia fajna specka
Prześlij komentarz